Kolejny hicior ze szkolnego sklepiku. Znak zapytania w tytule pozwoliłem sobie postawić, ponieważ w momencie wrzucania na profilu FB samego zdjęcia, wiele osób było zdziwionych, że można było z tego zrobić coś do picia.
A można było.
Kiedyś przemyciłem rurę do domu (powstrzymanie się od pożarcia jej na miejscu wymagało żelaznej woli), przesypałem i rozpuściłem. Twór napojopodobny jaki powstał w wyniku tego eksperymentu, paskudnie wyglądał i jeszcze gorzej smakował.
Abstrahując od możliwości wykorzystania rurek zgodnie z przeznaczeniem w iście survivalowych szkolnych warunkach, kto by sobie rozpuszczaniem zawracał głowę?
Cała zabawa tkwiła w oderwaniu kawałka plastiku zębami, przechyleniu głowy maksymalnie do tyłu i wsypaniu zawartości wprost w czeluście gardzieli.
Kilka sekund, rozpuszczanie następowało w ślinie i gotowe.
Categories:
Przysmaki,
rurki z oranżadą,
szkolny sklepik