O co chodzi z oczkiem? I dlaczego podniosło się takie larum, gdy w telewizji wyemitowano reklamy szkodliwego trunku, jakim jest piwo?
Cały problem wynikał z Ustawy o Wychowaniu w Trzeźwości. Wybaczcie, nie sprawdziłem roku, ani dokładnie kiedy to było. Jako paskudny do obrzydliwości liberał, mam awersję do absurdalnych aktów prawnych. Ów akt prawny nakładał zakaz jakiegokolwiek reklamowania używek alkoholowych o zawartości etanolu przekraczającym 1,5 %.
Prawdziwy Polak nie znosi, gdy biurokratyczna machina nakazuje lub zakazuje mu robić cokolwiek. Tak było, tak jest i tak będzie.
Do patriotycznego obowiązku należało pokazanie władzy, gdzie może sobie wsadzić absurdalne z natury przepisy. A to zmusiło niewielką grupkę osób poczuwających się do wyznaczania polskich standardów moralności, do głośnego napiętnowania tych sprzecznych z interesem społecznym praktyk.
Cel został osiągnięty, zerwała się olbrzymia dyskusja dotycząca tego, jak w kraju prawa, ple, ple, ple, praworządności, ple ple ple, bez mała europejskim, ple, ple, ple, można tak bezczelnie kpić z zapisów ustawy.
Oczywiście, owa oczerniająca kampania jak zwykle w takich przypadkach bywa, przyniosła efekty odwrotne od zamierzonych. Bilon wydany na marketing zwrócił się w czwórnasób, a marka Bosman, obok piwa EB, została zapamiętana jako jeden z chmielowych symboli lat 90.
Dzisiaj przepisy są nieco łagodniejsze, po 22.00 możemy się dość często natknąć na reklamy wielkich koncernów. Choć są nieźle nakręcone, ze smakiem, polotem i w ogóle, to jednak sporo im brakuje do mistrzostwa kreatywnego marketingu jakim były reklamy Bosmana.
A i tak przecież każdy doskonale wie, że na trzeźwo też można się świetnie bawić. I to przy piwie... ;) bezalkoholowym.
I na deser cała piosenka, która leci w tle, wykonaniu Krzysztofa Klenczona:
Categories:
bezalkoholowe,
piwo bosman,
Przysmaki,
Reklama,
Reklamy