Z delikatnym zgrzytem zębów przyjąłem informację, która ukłuła mnie w czeluściach internetu kilka dni temu - legendarny Renegat jest gwiazdą najpopularniejszego na świecie tasiemca. 


Wiadomość ta nieco mną szarpnęła. Nie żeby gra w Modzie na sukces była czymś skandalicznym (na pewno nie bardziej od konwencji talent show), ale Lorenzo Lamas w tym paskudnym emerytkolubnym sarialiku jest jak Bogusław Linda reklamujący płyn geriatryczny.




Co do Lamasa - Wikipedia nie pozostawia złudzeń w tym temacie. Grał w roku 2004 jako strażak - Hector Ramirez. 


Co do tak późnego odkrycia tego gorszącego faktu - rozgrzesza mnie to, że Modę na Sukces znam pobieżnie, widziałem w sumie może 4 odcinki.

Wiedza ta wystarcza mi do tego, żeby wiedzieć, że jest Ricz, Bruk i w cholerę zawirowań dookoła nich. I tak niemalże od zarania.

Na info o Lamasie naciąłem się gdzieś na pudelkopodobnym portalu. Niestety.

Cóżeś ty uczynił Atenom internecie...

Na szczęście, na osłodę, pozostaje genialne intro, z genialną harmonijką i genialnym Bobbym Sixkillerem:

Read More ...

0 komentarze


Rzeczy, które najlepiej wspominam, najtrudniej opisać. Kiedyś może zepnę poślady i postaram się szkrobnąć kilka zdań o najlepszym serialu komediowym ever jakim był Married with Children. 

Ale do tego trzeba dojrzeć. A ja nic nie poradzę na to, że jestem nastolatkiem zaklętym w ciele dwudziestośmiolatka.

W ramach substytutu postanowiłem podjąć nie lada wyzwanie i zaprezentować Wam 10 najlepszych odcinków Świata według Bundych.

Serial jest tak zajebisty, że kolejność jest iście przypadkowa. Jak zaznaczyłem wcześniej - lista jest skrajnie subiektywna (jak cały internet).

Lecimy!

1. My dinner with Anthrax


Odcinek, w którym Bud i Kelly wygrywają kolację z Anthraxem. Aby mieć spokój i wolną chatę, rodziców wysyłają na specyficzne wczasy - w ramach rocznicy ślubu, Al i Peg wyjeżdżają na darmowy urlop do Spotliny, który polega na tym, że właściciele ziemscy z miasteczka namawiają ludzi do kupna ziemi i nie dają spokoju przez dwa dni. To piekło. Tortury. Doskonały pomysł. 

W odcinku jest kilka doskonale rozpoznawalnych scen: Al przygotowujący się do seksu za pomocą kultowych Wielkich Melonów, zblazowany i znudzony Anthrax, który naćpał się jedyną potrawą jaką ugotowała Peggy, Marcy jak zwykle wzięta za faceta, Cookie i grzebienie i dużo, dużo więcej...

Gitara wbita w ścianę na końcu odcinka jest epicka.



2. Shopping


Odcinek został podzielony na dwie części. W Chicago jest gorąco jak w piekle. Al zamiast zapłacić za normalną klimatyzację, decyduje się na zakup machiny chłodniczej, która służyła w Erwinowi Rommlowi w 1942. Niestety, nastawienie klimatyzacji na Zmarzen Puppen nie pomogło.

Rodzina przeprowadza się do supermarketu, gdzie następuje scysja z Marcy... A potem jest tylko lepiej.

Scena z Aksamitną Amy miażdży! :D Jak cały epizod.









3. Jeśli to zbudujesz


Al zamawia przez telefon część do Dodge'a. Bud walczy ze swoim alter-ego. A Jefferson sforuje konika, który chciałby Budowi ubliżyć.

BTW: Wyrywaliście kiedyś na strój kowboja?

Jeżeli mówisz po Kejdżińśku, wciśnij "3".







4. Chicago wine party


Odcinek jak najbardziej na czasie. Gdy podniesiono podatek na piwo, Al Bundych spalił prawie połowę Chicago.

Kultowa scena w lokalu wyborczym i jedna z wielu przemów Ala.







5. I can't belive it's butter


Jeden z najlepiej rozpoznawalnych i najmilej wspominanych odcinków. Cóż rzec. Kultowy. Al i Jefferson montują antenę satelitarną. Ale po co kupować drogi talerz za 700 $, skoro to samo kupisz za 23,99 $ u szalonego Ahmeda?

Miejscówka na dachu jest git.



6. High IQ


Tym razem para mistrzowskich majsterkowiczów montuje stolik na narzędzia. Zgadnijcie, kto jest jedyną osobą na świecie, która jest głupsza od Kelly?

- Jesteś głodny AL?
- Nie, dziękuję. Najadłem się próchnicą.



7. Crimes against obesity


Dla tych, którzy nienawidzą poprawności politycznej. I grubych bab.

Banda grubych bab wdziera się do obuwniczego, przy przeprowadzić proces nad Alem. Jest kilka retrospekcji i kultowych cytatów.

Esencja ciętego dowcipu Ala w skumulowana w jednym odcinku. Dla mnie 11 sezon był najmocniejszy. Aż dziw, że po nim zakończono kręcenie.



8. Rock of Ages


Spotykamy kilka przejrzałych gwiazd rocka. A na końcu odcinka Al wykonuje doskonale znaną solówkę na hot-dogu. Wisieńką na torcie podlaną sowicie zasmażką jest bezlitośnie wyszydzony Jackson z kompanią amerykańskich śpiewaków i ich zdeflorowany przebój, który miał ratować głodującą Afrykę.

Oj uczyć się uczyć rodzimi panowie i panie artyści.



9. No MA'AM


Czym byłby Świat Według Bundych bez Międzynarodowego Stowarzyszenia Mężczyzn Przeciwko Amazońskim Rządom? Czym byłby świat bez Wielkich Melonów?. Al z kumplami pokazuje Jerremu Springerowi co sądzi o feminizmie i kobietach.

A sądzi to co każdy normalny facet, kiedy jego dziewczyna akurat nie patrzy.

Dodatkowo mamy genialny dialog między Alem i Marcy, z którego ta druga, o dziwo, wychodzi obronnym dziobem.








10. ...


Wstaw w komentarzu odcinek, którego Ci brakuje :P.

To tyle z mojej strony, z harcerskim pozdrowieniem YO!

Nofluk.
Read More ...

5 komentarze



Dzisiaj na tapetę biorę tekst jednego z najwyraźniejszych artystów lat 90. Gościa o nieprawdopodobnym muzycznym darze, charyzmie, zdolnego basisty, cholernie kontrowersyjnego muzyka, który też swoje za uszami ma.

Para Wino wydał chyba najlepszą polską płytę punkową - Charakteropatie, z którą w szranki mógłby stanąć tylko Sex'n'roll The Billa. Ale o tym kiedy indziej.

Bo dziś zahaczymy trochę o Mickiewicza i poruszymy tak żywy i ciągle aktualny w tradycji polskiej motyw emigracji. Polska emigrantami krwawi i nic nie wskazuje na to, by coś miało się w tej materii zmienić. 

Wrzucam numer pochodzący z płyty P.A.R.N.P.Z. (1995). Kawałek odstaje klimatem od większości piosenek Pary (choć jeszcze wyłowimy kilka perełek):

Porażający jest ten tekst.  Porażająca jest jego aktualność.


Darek napisał go zainspirowany (nie wiem czy to dobre słowo) zbiorową emigracją do Niemiec, jaka nasiliła się po 89. Polak dla zachodniego Europejczyka zawsze będzie polaczkiem.

Dalej rodacy do pracy
Wyprawa po złote runo
Kiedyś wrócimy do do domu
Ze schowaną w kieszeni dumą... 

Stronię od polityki. Już mnie nie interesuje. Frazes o tym, że to "jedna banda", po tych wszystkich wyborach, w których wziąłem udział, w których naprawdę wierzyłem najpierw jednym, potem drugim, teraz gdy mam 28 lat, okazał się porażająco prawdziwy.

My naprawdę nie mamy na nic wpływu. I ta władza, jakiejkolwiek byłaby maści, jest tak absurdalnie oderwana od rzeczywistości, tak głęboko nami gardzi, że jedyna postawa polityczna na jaką obecnie mnie stać to wzruszenie ramion.

I w całym tym marazmie przykładamy tekst, napisany prawie 20 lat temu.  Okazuje się, że nic się nie zmieniło. Reich zamieniliśmy na Albion.

Bo my naprawdę jesteśmy "murzynami Europy". Bez różnicy czy u siebie czy za granicą.

Jedyna różnica może tkwi w tym, że kiedyś ludzie wierzyli, że tu się może coś zmienić. A teraz już nikt nie wierzy.

Kurwa, ale popłynąłem. Czas iść spać.






Read More ...

0 komentarze